O tym jak minął pierwszy dzień matur, rozmawialiśmy z Andrzejem Stepaniukiem, dyrektorem II Liceum Ogólnokształcącego z Białoruskim Językiem Nauczania im. Bronisława Taraszkiewicza W Bielsku Podlaskim.
- Z doświadczenia wiem, ze pierwszy dzień matur jest dla zdających najbardziej stresujący - mówi wieloletni dyrektor bielskich Białorusów.- To naturalne. Taki egzamin jest nową sytuacją, a tym bardziej w warunkach epidemii. Stresujące dla maturzystów było już samo czekanie na egzaminy. A w dniu ich rozpoczęcia dodatkowym obciążeniem były wszystkie obostrzenia sanitarne: maseczki, dezynfekcja rąk, obowiązek zachowania odległości. Sam cały dzień przechodziłem w maseczce i mam dość. A to dopiero początek. Dobrze, że nie musieliśmy mierzyć uczniom temperatury. W ciągu lat widziałem różne reakcje na stres związany z egzaminami. U niektórych powoduje on wzrost temperatury. Parokrotnie w swojej karierze spotkałem takie osoby. Gdyby był wymóg niewpuszczania takich osób na salę egzaminacyjną, pewnie nigdy nie mogły zdać matury. W tym roku obyło się bez fałszywych alarmów bombowych. Rok temu mieliśmy taką sytuację, z tego co słyszałem i teraz w kraju było parę takich przypadków.
Andrzej Stepaniuk dyrektorem jest od wielu lat. Wiele w trakcie swej nauczycielskiej kariery przeżył, ale tegoroczną sytuację wywołaną koronawirusem trudno porównywać do czegokolwiek.
- W ciągu tych lat spędzonych w szkole wiele widziałem, ale nie spodziewałem się, że doczekam czegoś takiego - wspomina. - Takiego zamieszania nie pamiętam od czasów wybuchu w Czarnobylu, byłem wtedy na studiach. Oświata jest praktycznie sparaliżowana. I nie mówię tu tylko o egzaminach, ale ogólnie o sposobie kształcenia. Mam wątpliwości co do tego, by zdalne lekcje były skutecznym sposobem przekazywania wiedzy. W domu uczniowie nie mają takich warunków do nauki jak w szkole, nie ma odpowiednich relacji nauczyciel - uczeń. Nie ma tu bezpośredniej rozmowy. Możliwość zadania dodatkowych pytań, czy zaobserwowania, że uczeń czegoś nie rozumie, jest ograniczona. Pedagog nie ma nawet możliwości wiarygodnego sprawdzenia, czy przyswoił on materiał. Zdalne sprawdziany to w ogóle jakiś nierealny twór. Każdy sprytniejszy uczeń, może znaleźć do niego odpowiedzi, a nauczyciel nie ma możliwości weryfikacji.
A czy dyrektor obawia się koronawirusa.
- Sam przeszedłem COVID - 19 i nikomu tego nie życzę - opowiada. - Miesiąc siedziałem z żoną w domu. Bez możliwości wyjścia. Nie wiem właściwie, gdzie się zakaziliśmy. Żona miała problem z nogą i trafiła do poradni ortopedyczną. Być może tam się zakaziła koronawirusem, ale nie jesteśmy tego pewni. W każdym razie, po jakimś czasie miała przeziębienie i straciła smak. Nie były to poważne objawy, ale zrobiliśmy testy i wynik był pozytywny. U mnie również. No i musieliśmy przejść izolację domową, chociaż tak naprawdę nic nam nie było. Z drugiej strony, nie muszę już się obawiać zakażenia. Z tego co czytałem, gdy raz już je przeszliśmy, kolejne również nie powinno być dla nas groźne. Oczywiście liczę się z ryzykiem, że znów możemy być nosicielami. Stąd rozumiem wszystkie obostrzenia. Choćby to, że w czasie gdy byliśmy w izolacji, co jakiś czas pod dom przyjeżdżała policja, by sprawdzić, czy jesteśmy. Ubolewam, że nie wszyscy traktowali poważnie nakazy kwarantanny. Docierały do mnie sygnały, iż osoby, które powinny na niej przebywać, chodziły po mieście, na zakupy. Mam jednak nadzieję, że największy kryzys mamy już za sobą.
A wracając do matur czy pytania z języka polskiego zaskoczyły uczniów?
- Rozmawiałem z nimi, gdy wychodzili z sali, stad wiem, jakie były pytania - przyznaje Stepaniuk. - Wielu spodziewało się, że jednym z tematów będzie "Pan Tadeusz", bo "mamy właśnie jakąś rocznicę z nim związaną". Może nie każdy wiedział, jaka to rocznica, ale przynajmniej kojarzył, że jakaś jest. "Wesele" z kolei co jakiś czas na maturach się pojawia i właśnie się pojawiło. Ale tych, którzy przygotowywali się do "Pana Tadeusza" pocieszam, że mają jeszcze szansę na niego trafić podczas matury z języka białoruskiego. Pierwszy dzień tych wyjątkowych matur mamy już jednak za sobą, teraz będzie z górki. Wszystkim uczniom życzę powodzenia i opanowania nerwów.
II LO w Bielsku od lat może pochwalić się bardzo dobrymi wynikami matur, na tle innych szkół w regionie. Dyrektor nie ukrywa, że chciałby, by ta tradycja została i w tym roku zachowana.
A o zasadach zachowania podczas matur Białorusy informują na swoim profilu na Facebooku
opr. (bisu)