Od dziś znów można wybrać się do fryzjera i kosmetyczki. Bielszczanie ruszyli do salonów, jednak nie ma co liczyć na ekspresową obsługę. Trzeba nastawić się na zapisy i czekanie w kolejce, czasami bardzo długiej. Ale najważniejsze to poznać zasady obowiązujące w takich miejscach.
Konieczność posiadania maseczki, mierzenie temperatury ciała na wejściu, czy czekanie przed salonem – to nie wymysły fryzjerów, a obowiązujące w Polsce prawo. O tych i innych obostrzeniach można dowiedzieć się od pracowników każdego zakładu fryzjerskiego, który wznowił swoją działalność. Informacje te można też znaleźć na ich stronach internetowych.
- Po niektórych klientach widać, że trzy miesiące nie widzieli fryzjera i bardzo jest im potrzebny – przyznaje Dawid Fiedoruk z salonu The Barber House w Bielsku Podlaskim. – Dziś pierwszy dzień naszej pracy po przerwie, a klientów mamy już na półtorej tygodnia do przodu!
Pracownicy The Barber House w ciągu trzech dni obdzwonili klientów, którzy jeszcze przed pandemią chcieli umówić się na wizytę. Przyznają, że pierwszy dzień pracy był bardzo intensywny.
- Udało nam się porozmawiać tylko z połową klientów, a tymczasem wciąż dzwonią do nas nowi – dodaje Dawid Fiedoruk.
Podobne zainteresowanie usługami można zauważyć również w innych zakładach fryzjerskich i kosmetycznych w Bielsku Podlaskim. Niektóre dopiero ruszyły z zapisami, a to oznacza, że nie przyjmują jeszcze klientów. Niezależnie od tego, kiedy rozpoczną pracę, muszą spełnić określone warunki. Fryzjerzy muszą m.in. pracować w maseczkach, zachować odstęp do najmniej dwóch metrów pomiędzy stanowiskami, czy uniemożliwić klientom korzystanie z poczekalni.
(rita)