Czas pandemii sprzyja powstawaniu tzw. teorii spiskowych. Różne lęki i demony, które dręczą ludzi zwykle w mniejszym stopniu, bo zajęci są sprawami dnia codziennego, teraz z nadmiaru czasu mają okazję się uaktywnić.
O tym mniej więcej oraz o kontrowersjach związanych z noszeniem maseczek traktuje opowiadanie kolejnego autora, który (po swojomu), czyli w gwarze z okolic Bielska postanowił podzielić się z Czytelnikami Bielsk.eu. Zapraszamy do lektury.
(ms)
Czipy – chipsy
Wyszli w pola. Ściopka wziaw z soboju wnuczku, bo dieti z horoda pudkinuli.
„Chaj pobiehaje wdowol" - każe - „a to sidit zamkniona w blokowi, jak w klietci, bo i na plac zabaw ne wyti, a u nas - swoboda”.
Bo i prawda, swoboda, wsio po staromu tut. Zelenieje ozimina. Chocz i sucho, trawa rwećcia do soncia i winki naczynajut miniatiś kolorami. Żaworonki, jak to na wesnu, swoju pieśniu zatiahajut... Dużo szcze czoho tut. Najważniejsze - można swoboudno dychati. Ne musim wozitiś z maskoju i udawati, że nawet na borodie, ale nosim, przepisu ne łomajem.
- Znajesz, takuju kołotniu pro toho wirusa zakołotili. Je i nema. I tak i siak. Że sam uże ne znajesz, szto na tuom świeti robićcia. Bo skul znati, jak każdy po swojemu tołkuje. Odny twerdiat, szto tak jak wony dumajut, to prawda najprawdziwsza. I muocno wierat, że wono tak i je. Druhi koleblutsia.
– A wiete z kim trymajete? – cikawjuś.
- A ja – poserediny. Ale znajesz, szto ja ostatnio wyczytaw na internetowi w komurci? Budto by prydumali toho wirusa, kob potym wsiech nas zaszczypiti, a w tuoj szczepionci budut czipy.
- A tyi czipy to szto takoje?
- Nu, to takii małyi ustrojstwa, weliczynoju w zernia horczyci.
- I na szto ż wony nam potryebny? – dopytujuś.
- Baczysz, wony nam jakby i mencz potryebny, ale komuś tam zachotiełoś nami rzondziti. Ponimajesz, znati poczti wsio pro nas i manipulowati . I było b tak: ty dumajesz, szto to ty dumajesz , a to wże ne ty, ono za tebe dumajut, a ty dumajesz, szto to ty, znaczyt ty wże ne ty, ne ma tebe...
- Oho! A wsio taki była b wam jakajaś puolza z tych czipuw?
- Nu – zadumujećcia Stiopka - nu, choczby takaja: ja wsio hubiu kluczye, a to bez klucza odkryw by dwery. I kuplaw by bez hroszy. Chocz jakby pewniejszy, jak w koszelkowi baczu hroszy...
Tut Stiopka prytichaje, pohledaje u nebo roziskrane sonciom, rozśpiewane żaworonkami i dobawlaje:
- A wiadomo, my lude prosty, ne nam poniati, szo tyi naukuwci mohut prydumati i komu to prydaścia.
Lenka, kotora za toj czas zobrała uże hoży bukiet winoczkuw, czuwszy jak my tak trandolim pro tyji czipy - tak naprawdu zelonoho poniatija ne miewszy, jak to z imi je - po swojemu podsumowuje nasz rozhowur i wykrykuje:
- Czipsy, chipsy, ja choczu chipsy!
(tz)