Spółdzielnia Mleczarska Bielmlek powinna otrzymać wsparcie państwa, a hajnowski marsz gloryfikujący Romualda Rajsa pseudonim Bury nie powinien mieć miejsca - takie stwierdzenia w rozmowie z portalem Bielsk.eu padły z ust Władysława Kosiniaka-Kamysza, kandydata PSL na prezydenta RP.
Zdaniem lidera ludowców problemem Bielmleku nie tyle jest fakt, iż spółdzielnią mleczarską zajmuje się polityk, ale to, że jest to osoba, która nie potrafi tego robić. Kosiniak-Kamysz dodał, że sytuację bielskiej mleczarni może poprawić jedynie interwencja państwa i poprawa sytuacji na rynku mleczarskim. Sektor ten ucierpiał m.in. w wyniku epidemii, ale także złej współpracy zagranicznej ze Wschodem.
Zdaniem naszego rozmówcy należy jak najszybciej zacząć odmrażać gospodarkę i rozwijać wymianę gospodarczą ze wschodnimi sąsiadami. Znoszenie restrykcji jest konieczne nie tylko ze względu na gospodarkę, ale także zdrowie obywateli. Obecna sytuacja powoduje utrudniony dostęp do służby zdrowia, a przecież chorzy nie cierpią tylko z powodu koronawirusa, ale także wielu innych dolegliwości.
Władysław Kosiniak-Kamysz jest zdania, że należy odmrozić wszystkie sfery życia, a izolować punktowo osoby z grup podwyższonego ryzyka oraz te zakażone.
Kandydata na prezydenta spytaliśmy także o opinię w sprawie Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce, podczas którego gloryfikowana jest kontrowersyjna postać Romualda Rajsa, ps. Bury. Oddział Burego w 1946 roku spacyfikował kilka prawosławnych wsi leżących między Bielskiem i Hajnówką.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza takie marsze nie powinny się odbywać, a jako prezydent zadbałby o to, by więcej się nie odbyły. Zaznaczył, iż ustanowienie święta Żołnierzy Wyklętych było dobrą inicjatywą, ale powinno się oddzielić te postaci, które można i należy stawiać jako wzory do naśladowania, od tych, którzy niekoniecznie do tego grona należą. Ubolewał również, iż skupiając się na upamiętnianiu Żołnierzy Wyklętych, obecna ekipa rządząca zapomina o członkach AK i Batalionów Chłopskich, którzy także zasłużyli się Ojczyźnie.
Jako kandydat na najwyższy urząd w państwie Kosiniak-Kamysz poprosił wyborców o wsparcie, choć uważa, iż wybory należy przenieść najlepiej na przyszły rok. Propozycję Jarosława Gowina, by przesunąć je o dwa lata, uważa za zbyt daleko idącą, choć przyznał, że rozmowy w tej sprawie trwają. Jako godny rozważenia podaje termin jesienny.
- Uważam, że najlepiej byłoby gdyby wybory odbyły się normalnie, ale przesunięcie terminu pozwoliłoby także na przygotowanie rzetelnych wyborów korespondencyjnych - stwierdził.
Nie wykluczył też wyborów internetowych.
Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy:
(bisu)