Wydaje się, ze bielszczanie wzięli sobie do serca obowiązujący od dzisiaj obowiązek zasłaniania twarzy w miejscach publicznych. Na czwartkowym rynku ze świecą należałoby szukać kogoś, kto nie zasłonił twarzy.
Zresztą osoba taka mogłaby narazić się na mandat. Po rynku krążył radiowóz z policjantami, oczywiście w maskach.
Dziś ponownie pojawiła się sprzedawczyni masek (po 6 zł sztuka). Czy znalazła klientów? Być może, choć cena wydawała się wygórowana. Maskę ochronną można taniej nabyć nawet na poczcie. Nie mówiąc o maseczkach z Żabki. Te jednak w zestawie po 10 sztuk za 17 zł rozeszły się błyskawicznie, jak świeże bułeczki. Jeden ze sklepów sieci miał ich 80 zestawów i po paru godzinach już maseczek nie było.
Oprócz typowej spożywki, czyli warzyw i owoców, na rynku można było dostać również przyprawy oraz miód. Nie brakowało też naturalnych antyseptyków, czyli czosnku i cebuli. Dokupić można też było chrzan z ćwikłą lub bez. Pojawiło się również kilku rolników sprzedających jajka z domowego chowu i mleko. Kolejki zaś ustawiały się do sklepów mięsnych. Nic dziwnego, za pasem Wielkanoc obchodzona przez prawosławnych według kalendarza juliańskiego.
(ms)
Dzisiaj na rynku: