Pisząc ostatnio wiele tekstów o rozwijającej się epidemii koronawirusa mieliśmy okazję poznać różne opinie dotyczące walki z nim. Rozmawialiśmy też z pracownikami służby zdrowia, służb sanitarnych i samymi zakażonymi.
Największym problemem związanym z epidemią koronawirusa jest to, że bardzo łatwo się rozprzestrzenia.
Osoby, które w wyniku zakażenia poważnie zachorują, naprawdę bardzo cierpią. Gorączka, kaszel, ból w płucach, utrata możliwości oddychania. W skrajnych sytuacjach może dojść nawet do śmierci (choć tych przypadków statystycznie jest niewiele). W ciężkim stanie był m.in. jeden z pacjentów pochodzących z Bielska Podlaskiego. Nie tylko trzeba go było podłączać do respiratora, ale także reanimować. Dziś stan jego zdrowia polepszył się.
Nie każde zakażenie tak się kończy. Koronawirusa wykryto u członków rodziny tzw. pacjenta zero w powiecie bielskim. U nich praktycznie nie było żadnych objawów, gdyby rutynowo nie przeprowadzono u nich testów, nawet nie wiedzieliby, że są zakażeni.
- Siedzę na kwarantannie już tydzień. Mój wynik się spóźniał, więc dopiero niedawno dowiedziałam się, że jestem zakażona - opowiada jedna z mieszkanek powiatu. - Łudziłam się nawet, że nie jestem zakażona, bo właściwie nie mam żadnych objawów. Dokucza mi tylko katar, ale jestem alergiczką, więc wiosną to u mnie normalne. Bardziej dokucza mi samotność, na kwarantannie. Ale na szczęście jest Facebook, telefon. Zakupy robi mi rodzeństwo i przyjaciele.
Z kolei koleżanka naszej rozmówczyni odczuła skutki choroby.
- Z tego co mi pisała, miała gorączkę, kaszel, biegunkę, ledwie podnosiła się z łóżka. To trwało kilka dni, ale w sytuacji, gdy jest się samemu i obok nie ma komu podać przysłowiowej szklanki wody, to naprawdę ciężko się to znosi - opisuje ta sama zakażona.
Stan ten trwał parę dni i teraz kobieta czuje tylko lekki ból przy oddychaniu. Cały czas była ona w domu (tzw. izolacji domowej), ale w stałym kontakcie z sanepidem.
To właśnie bezobjawowo lub bez większych powikłań zakażenie koronawirusem przechodzi większość osób. Do szpitala z powikłaniami trafiają zazwyczaj obciążeni innymi chorobami oraz seniorzy (oczywiście bywają wyjątki).
Podobnie swoje objawy opisywała zupełnie inna osoba, której historię poznaliśmy.
- Przez parę dni miałam gorączkę, czułam się bardzo źle, ale tak naprawdę, gdybym nie wiedziała o istnieniu koronawirusa, potraktowałabym to jak zwykłą trzydniówkę lub ostrzejsze przeziębienie - opowiada. - Jedna moja znajoma z pracy, która też jest zakażona, skarżyła się tylko na spadek kondycji. I to właściwie nie wie, czy to efekt koronawirusa, czy po prostu doła z powodu siedzenia na kwarantannie w domu.
W jej sytuacji dużo bardziej dotkliwa jest samotność. Jak mówi nasza rozmówczyni, z całym tym ambarasem jest sama. Rodzice to już starsze osoby, których nie chcę narażać, ani też zbytnio obciążać prośbami o pomoc. Ale jak dodaje, w takich sytuacjach bardzo budujące są nawet drobne miłe gesty. Parę słów otuchy, czy podrzucenie zakupów.
Osoby na kwarantannie i zakażone skarzą się na hejt, który jest kierowany pod ich adresem. Widząc tę nagonkę, dopytywanie, knucie, u kogo wykryto koronawirusa i tworzenie otoczki, jakby to była wina właśnie tych zakażonych, robi im się po prostu przykro.
- A ja przecież jestem taką samą osobą jak inni - żali się jedna z opisywanych osób. - Nawet nie wiem do końca, jak się zakaziłam. Nie byłam za granicą, starałam się być ostrożna. Być może doszło do tego w pracy, ale pracować muszę, by mieć za co żyć. Robiłam wszystko, żeby uniknąć zakażenia i zarażania innych. Od kiedy trafiłam na kwarantannę, to cały czas siedzę w domu i nie wychodzę. A teraz w tym świątecznym okresie jestem sama. Tęsknię za bliskimi, ale wiem, że nie mogę wyjść nawet za drzwi swego mieszkania. Nikomu tego nie życzę. Dziękuję też wszystkim, którzy mnie wspierają czy zakupami, czy duchowo dzwoniąc lub pisząc do mnie ze słowami otuchy.
Warto zaznaczyć, że najczęściej zakażenia koronawirusem występują u pracowników służby zdrowia i pracowników handlu.
Ciężko mają też osoby starsze, które również powinny ograniczyć kontakt z innymi. Właśnie im starali się przed świętami pomóc wolontariusze.
Pisaliśmy o ty w artykule: Wolontariusze rozwieźli koszyki wielkanocne do osób samotnych i na kwarantannie. Smakołyki trafiły też do pracowników szpitala [FOTO]
Więcej o rozprzestrzenianiu się koronawirusa w Bielsku i okolicach napisaliśmy w artykule: Jak rozprzestrzenia się koronawirus w Bielsku Podlaskim? Opis pierwszych dziesięciu zarażeń.
A ostatni raport o zakażeniach znajdziecie w artykule: Osiem nowych przypadków zakażenia koronawirusem w powiecie bielskim
Czytaj też jak zapobiegać zakażeniu się koronawirusem i co robić, kiedy mamy podejrzenia, że się zaraziliśmy: Powiatowy inspektor sanitarny o koronawirusie w Bielsku
(bisu)