Strasznie dziś śmierdziało. W pierwszym momencie zaczęłam sprawdzać, czy to nie któryś z maluchów zrobił kupę - skarżyła się w piątek (6 marca) pani Urszula, dwójka małych dzieci mieszkająca w centrum Bielska Podlaskiego.
To nie była kupa, ani też awaria kanalizacji. Ten zapach ma to samo źródło, co ten podczas Dni Bielska Podlaskiego dwa lata temu. Wówczas gwiazda imprezy - Cleo - aż zbladła, gdy wyszła z auta koło sceny koncertowej.
Smród w mieście to wynik wylewania gnojowicy ze świniarni Gospodarstwa Rolnego w Parcewie. Właśnie rozpoczął się sezon na tego typu prace. Zgodnie z unijnymi wytycznymi, gnojowicy nie można wylewać zimą. Jest to dopuszczalne tylko w okresie od 1 marca do końca listopada.
Gospodarstwo w Parcewie wylewa więc na swoje pola śmierdzący płyn, który gromadziło od jesieni ubiegłego roku.
Właściciel gospodarstwa Andrzej Brzozowski, wielokrotnie zapewniał, że dołoży wszelkich starań, by prace na gospodarstwie były jak najmniej dokuczliwe dla mieszkańców. Obiecywał też, że nie będzie już wylewał gnojowicy przed i w trakcie Dni Bielska Podlaskiego. Ale nie znaczy to, że nigdy tego robić nie będzie. Kolokwialnie mówiąc, kiedyś tę gnojówkę musi wylać.
Czy można mu zakazać działalności? Nie. Gospodarstwo Rolne w Parcewie mieści się w dawnej siedzibie SKR-u, czyli na terenach od lat przeznaczonych na działalność rolniczą. Nie da się jej tak po prostu zabronić. Poza tym warto zwrócić uwagę, iż źródłem przykrego zapachu nie jest świniarnia, ale wylewana na pola gnojowica. Nawet jeśli gospodarstwo przestanie w tym miejscu hodować świnie, to i tak będzie nawozić swoje pola gnojowicą z innych świniarni, a ma ich w okolicy kilka.
Czy można karać za wytwarzanie przykrego zapachu? Nie określono norm smrodu. A zapach gnojowicy, mimo że nieprzyjemny, nie mieści się w kategoriach trucia powietrza.
Władze miasta, gminy i właściciel gospodarstwa wielokrotnie rozmawiali o ograniczeniu śmierdzących konsekwencji nawożenia pól, ale wymiernych efektów to nie przyniosło. Pracownicy gospodarstwa mieli przed wylewaniem gnojowicy sprawdzać kierunek wiatru, ale ten bywa zmienny i trudno przewidzieć kiedy zacznie wiać w przeciwną stronę. Był też pomysł zasadzenia drzew, które miałyby stać się naturalną barierą dla zapachu nawiewanego w stronę miasta, ale i ten pomysł - zanim jeszcze go zrealizowano - uznano za mało skuteczny. Pojawiły się wręcz obawy, że może przynieść odwrotne do oczekiwanych efekty i smród tym bardziej zatrzyma się nad miastem.
(bisu)