Dzisiaj na bielskim rynku raczej paniki okołowirusowej nie było widać. Ładna pogoda i świecące słońce przyciągnęło sporo bielszczan.
Sprzedawcy czosnku potwierdzają, że zapotrzebowanie na ten naturalny środek aseptyczny rośnie i ludzie kupują go chętniej niż zwykle.
Są też pierwsze oznaki wiosny. Pan handlujący koszykami niektóre swoje wyroby udekorował już odświętnie.
Z ciekawostek warto odnotować stoisko z budzikami. Budzi jak budziki. Jedne dzwonią głośniej, inne ciszej (sprzedawca ostrzegał zainteresowanych które dzwonią szczególnie głośno), ale miłośnikom motoryzacji mogą się spodobać. Zwłaszcza te w kształcie motocykla Harleya Davidsona. Kosztowały - 30 zł (większy) i 25 mniejszy. Cena zwykłego budzika to 10-20 zł.
Tuż obok sprzedawca dał ogłoszenie, że skupuje stare motocykle. Pewnie na części.
Może nie wszystkie towary na rynku zawsze są tańsze niż w sklepie, ale niektóre i owszem. Za 250-gramowe opakowanie kawy tschibo exclusive trzeba było zapłacić 9 zł. W sklepie za tyle nie da się tego nabyć nawet w promocji. Za kilo kurzych jaj od rolnika trzeba było zapłacić 12 zł.
(ms)
Czwartkowy rynek: