Jedne Boże Narodzenie już za nami, ale bielszczan opanował szał zakupów przed kolejnymi świętami. W sklepach i na rynku w piątek tłumy były większe niż w targowy czwartek. Nic dziwnego, w poniedziałek, gdy gdy Kościół rzymsko-katolicki obchodzi święto Trzech Króli, prawosławni wierni mają Wigilię.
- Takiej kolejki w życiu nie widziałem - mówi pan Piotr, wychodząc z małego sklepiku rybnego na bielskim targowisku. - Nawet nie stawałem w kolejce, idę do drugiego.
Rzeczywiście do sklepu nawet nie dało się wejść, bo był pełny klientów czekających na możliwość kupienia karpia i innych ryb na wigilijny stół. Ale i w drugim rybnym znajdującym się na targowisku kolejka była jeszcze dłuższa i ciągnęła się jeszcze na chodniku przed sklepem.
Jedna z pań wychodzących z pełną torbą przyznała, że aby zakupić ryby, przestała w kolejce pół godziny.
Tak sytuacja wyglądała około godz. 10 w piątek (3 stycznia). Po południu było już trochę luźniej, ale sprzedawcy i tak na brak pracy nie mogli narzekać. I to nie tylko w sklepach rybnych. Do kupienia wędlin i mięsa również ustawiały się kolejki.
W targowy czwartek na rynku też były tłumy. Więcej o tym piszemy w artykule: Co czwartek na rynku. Handel międzyświąteczny i głowy manekinów [FOTO]
- Nie nadążamy nawet donosić towaru, tak szybko schodzi - mówią państwo Żukowscy, prowadzący niewielki sklepik z samodzielnie wędzonymi szynkami, polędwicami, boczkiem, kiełbasami oraz surowym mięsem.
W drobiowym po drugiej stronie rynku podobna sytuacja, wijąca się jak wąż kolejka i sprzedawcy robiący co się tylko da, by na bieżąco obsłużyć kupujących i donosić towar, który w mgnieniu oka znika w torbach klientów.
Do stoisk z warzywami również co chwila ktoś podchodził. A i produkty domowego wyrobu takie jak chrzan, ogórki kiszone, miody również cieszyły się ogromnym zainteresowaniem.
Kupujących pewnie nie ubędzie pewnie także w sobotę. A na ryneczku część sklepików i warzywniaków będzie pracować także w niedzielę i poniedziałek. Są one prowadzone przez właścicieli, więc ich zakaz handlu nie obowiązuje.
- Dla nas to handlowa niedziela przed świętami. Zresztą w poniedziałek też się otwieramy tylko na krócej - mówi pani Beata z warzywniaka.
Jeśli ktoś na ostatnią chwilę odłożył kupno świeżych lub suszonych owoców, warzyw, domowego chrzanu, kiszonej kapusty lub ogórków, będzie mógł jeszcze je nabyć w poniedziałek.
Większe sklepy w niedzielę i poniedziałek będą zamknięte. Niektóre bielskie urzędy również będą zamknięte lub będą pracowały krócej.
(bisu)