Gęsta mgła od rana spowijała Bielsk Podlaski. Ale na rynku runku ruch spory jak co czwartek, a nawet większy, bo zbliżają się święta Bożego Narodzenia.
Jak święta - to i choinka się przyda. Zresztą to wiadomo, towar sezonowy, ale na naszym terenie można go sprzedawać dłużej, bo okres świąteczny trwa też w styczniu. Na rynku pojawili się wreszcie sprzedawcy naturalnych choinek i trzeba przyznać, że wzbudzali spore zainteresowanie. W ofercie przeważnie świerki zwykłe, w cenie od 40 do 60 zł. Wszystko zależało od wysokości drzewka i od subiektywnego poczucia estetyki, czyli jednym podobało się takie drzewko, a innym - zupełnie inne.
Kto nie chciał świerka, mógł się zaopatrzyć w jodłę kaukaską, ale te już były droższe.
Oprócz naturalnych drzewek były też sztuczne choinki. Uwagę przyciągała niewielka, w kolorze różowym. Tu już rozpiętość cenowa była większa. Za najmniejsze drzewko trzeba było zapłacić 30 zł, a ceny tych ozdobionych i okazałych sięgały nawet 300.
Kto nie chciał choinki, mógł sobie nabyć ozdobny stroik za 25 złotych. Do pakietu można było nabyć gwiazdę kolędniczą (fakt, w niewielkich rozmiarach) za 35 zł, czyli nieco drożej niż tydzień temu. Sprzedawcy nawet gotowi byli kolędować, jeśli by znalazł się ktoś chętny i za to zapłacił.
Można też dzisiaj było na rynku kupić kaczkę, na szczęście już oprawioną. Są bowiem na świecie smakosze, którzy w okresie bożonarodzeniowym preferują akurat ten gatunek drobiu.
(ms)
Na bielskim rynku: