Wczoraj rolnicy oddający mleko do bielskiej otrzymali SMS-a z zaproszenie na spotkanie z prezesem Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek Tadeusza Romańczuka. Tym razem spotkanie się odbyło. Gospodarze zebrali się w piątek o godz. 9 w sali Lewaru.
W spotkaniu mogli uczestniczyć tylko rolnicy. Media poproszono o opuszczenie sali.
Z relacji uczestników wynika, że zbyt wiele konkretów od prezesa mleczarni nie usłyszeli.
- Opowiedział nam o jasnej przyszłości mleczarni - mówi Leon Antoniuk, rolnik, który jest liderem protestujących. - Mówił o tym, że Bielmlek wyprodukował i sprzedał 40 ton drogiego gatunku sera i to za korzystną dla nas cenę. Ale o tym, kiedy rolnicy dostaną swoje pieniądze za mleko, już nie powiedział. Stwierdził, iż pieniądze za sery nie mogą wpłynąć na konto, bo te są zablokowane przez komorników. Okazuje się bowiem, że sąd odblokował część kont mleczarni. Reszta ciągle jest zablokowana.
Z relacji naszego rozmówcy wynika, iż Romańczuk potwierdził rolnikom, iż w Bielmleku zostanie wprowadzona restrukturyzacja, która ma wyprowadzić mleczarnię na prostą.
- Gdy jednak zapytaliśmy go o szczegóły, to odpowiedział, że nie może ich zdradzić, bo to tajemnica handlowa - dodaje Antoniuk. - Tak naprawdę to niewiele się dowiedzieliśmy, oprócz tego, że przynajmniej na razie nie będzie upadłości Bielmleku. Ja jednak nie mam zamiaru czekać, już dogaduje się z drugą mleczarnią i od nowego roku odchodzę od Bielmleku. Zresztą bardzo wielu rolników tak robi. Zostają tylko nieliczni. Przeważnie tacy, którzy mają mało krów i inne mleczarnie nie chcą z nimi podpisywać umów.
(bisu)
Czytaj też:
Mleczarnia Bielmlek pod lupą śledczych
Nawet wprowadzenie programu naprawczego nie zamyka sprawy o upadłość Bielmleku, ale ją zawiesza