Mobbingować podwładną miała jedna z osób pełniących kierownicze stanowisko w magistracie.
O postępowanie wobec owej osoby spytał na ostatniej sesji radny Piotr Wawulski.
- Dostałem już kilka smsów z pytaniem, czy zainteresuje się tą sprawą - wyjaśniał radny zadając pytanie burmistrzowi.
Radny nie wspomniał, kogo sprawa dotyczy, ani że chodzi o mobbing. Stwierdził jedynie, iż wie, że do burmistrza wpłynęła skarga na jednego z kierowników w urzędzie i spytał, co dalej się z nią dzieje.
Burmistrz, również nie wdając się w szczegóły, wyjaśnił, iż jest ona rozpatrywana. Swój brak wylewności tłumaczył tym, iż są to sprawy pracownicze i dotyczą konkretnych osób, których personaliów nie ma prawa ujawniać.
Nieoficjalnie udało nam się ustalić, iż chodzi o zarzut mobbingu.
Zadzwoniliśmy do burmistrza dopytać o tę sprawę, ale nie usłyszeliśmy od niego wiele więcej, niż powiedział na sesji. Przyznał jedynie, iż postępowanie kontrolne zostało zakończone, ale o jego wyniku również informacji udzielić nie może.
Odpowiedział nam jedynie na dwa pytania. Jako urząd nie skierował do prokuratury żadnego zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, co oznacza, że kontrolujący nie uznali, iż doszło do sytuacji, w której naruszono przepisy prawa. Nie zwolnił ani też nie zdegradował żadnego pracownika urzędu. To z kolei oznacza, iż kontrola nie wykazała, by doszło do jakiś poważnych naruszeń. Słowem - kontrola nie potwierdziła zarzutów o mobbing.
Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że ów kierownik został raczej upomniany niż ukarany.
Teoretycznie osoba, która zarzucała przełożonemu mobbing, może złożyć zawiadomienie do prokuratury lub pozew w sądzie. Sprawdziliśmy, do prokuratury - przynajmniej tej bielskiej - takie zgłoszenie nie wpłynęło. W sądzie nie udało nam się tego ustalić.
(bisu)