Podczas ostatniej sesji rady miasta Bielsk Podlaski przegłosowano oddanie ponad 2-hektarowej działki w dzielnicy Studziwody, na której miał znajdować się zbiornik retencyjny.
Był to właściwie zwrot nieruchomości. Należała ona bowiem do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Jeszcze za czasów poprzedniego burmistrza, Eugeniusza Berezowca, miasto otrzymało ją z przeznaczeniem na budowę zalewu. Wówczas projekt był już bliski realizacji, ale ostatecznie nic z niego nie wyszło.
Obecnie zwrot stał się koniecznością. Jak podczas ostatniej sesji rady tłumaczył burmistrz Bielska Jarosław Borowski, minął 10-letni okres, w którym miasto miało wykorzystać działkę zgodnie z przeznaczeniem. W związku z tym, że zalew nie powstał i ma perspektyw, by w najbliższym czasie miał powstać, Bielsk musi nieruchomość zwrócić. Decyzja rady w tym przypadku to tylko formalność.
Zwrot nieruchomości miastu się opłaca, bo nie musi za nią płacić. A jak zastrzegł burmistrz, magistrat zawsze może wystąpić o jej ponowne udostępnienie. Działka jest objęta planem zagospodarowania przestrzennego i może tam powstać tylko zbiornik retencyjny, nie ma więc ryzyka, że KOWR przekaże lub sprzeda ją komuś w innym celu.
Burmistrz nie pozostawił złudzeń - w najbliższym czasie na budowę zalewu w Bielsku nie ma szans. Miasta po prostu na to nie stać. Jedyną nadzieją jest ewentualnie otrzymanie dofinansowania. Zresztą nie tylko brak pieniędzy stoi na przeszkodzie do realizacji tej inwestycji.
Według ostatniego pomysłu, w Bielsku mają powstać dwa zalewy, a właściwie zbiornik retencyjny i zalew rekreacyjny. Ten pierwszy ma być umiejscowiony właśnie na Studziwodach m.in. na działce KOWR-u, a drugi w centrum miasta między mostami na ul. Batorego i Białowieskiej. Po co aż dwa zbiorniki wodne?
Według wstępnych analiz bielskie rzeki nie są w stanie zasilić zalewu, w takim stopniu, by utrzymał on odpowiednio wysoki poziom wody. Stąd potrzeba utworzenia zbiornika retencyjnego, który gromadziłby wodę z wiosennych roztopów i jesiennych opadów. Umiejscowienie zalewu rekreacyjnego w centrum czyni go łatwiej dostępnym i bardziej atrakcyjnym. Dodatkowo - według licznych opinii - na zbiorniku w Studziwodach mógłby gromadzić się pył ze składów węgla przy ul. Kleszczelowskiej.
Realizacja tego projektu może jednak napotkać wiele przeszkód. Nie wiadomo bowiem, czy nawet po powstaniu zbiornika retencyjnego, wody będzie wystarczająco dużo.
Dodatkowe problemy mogą pojawić się przy tworzeniu zalewu w centrum. Jak przyznają specjaliści, według badań z lat 70. ubiegłego wieku w tym miejscu zalegają złoża torfu. Wówczas sięgały one paru metrów, ale pomiary nie były robione profesjonalnie. Poza tym od tamtej pory - a minęło blisko 50 lat - warstwa ta mogla się powiększyć. Od tego, jak jest głęboka i jaką powierzchnię podłoże torfowe zajmuje, zależą koszty tej inwestycji. Torf bowiem należy wybrać. A jeśli zalega on na większej powierzchni niż przyszły zalew, np. znajduje się też pod okolicznymi posesjami, trzeba zabezpieczyć brzegi przyszłego zbiornika. To wszystko kosztuje.
Kosztem będzie też wykup działek pod budowę. Teren między mostami to w dużej części działki prywatne.
Dodatkowe wątpliwości co do przyszłego zalewu budzi też jakość wody w bielskich rzekach. Na jej stan często skarżą się m.in. wędkarze. Rzeki te są po prostu brudne. W dużym stopniu wynika to z niskiego poziomu wody, ale nie tylko. Co jakiś czas dochodzi do jej zanieczyszczenia. Ostatnio na przykład doszło do awarii w mleczarni Bielmlek i do bielskich rzek wpłynęło mleko w bardzo dużej ilości. Doprowadziło to do śnięcia ryb. Setki, jeśli nie tysiące martwych ryb, spłynęło aż do Orlanki. Od wędkarzy usłyszeliśmy, że zanieczyszczenia w mniejszym stężeniu do bielskich rzek dostają się bardzo często. Przy tym pył ze składów węgla to tylko drobny problem.
Warto pamiętać, że to właśnie taka woda będzie gromadzona w zbiorniku retencyjnym w Studziwodach i w zalewie w centrum Bielska. Zabrudzenia z niej nie znikną, a jeśli zbiornik retencyjny będzie zbierał wodę z roztopów i opadów, to także razem z solą spłukiwaną z dróg, skoszoną gnijącą trawą oraz różnego rodzaju opryskami i nawozami wymywanymi z pól. To również jest problem, który należy wziąć pod uwagę.
I z pewnością zostanie on uwzględniony.
- Obecnie czekamy na ekspertyzę hydrologiczną, która wskaże, czy zalew może powstać - usłyszeliśmy od zastępcy burmistrza Bożeny Zwolińskiej. - Przygotowujący ją specjaliści wezmą pod uwagę wszystkie czynniki. Wierzę, że inwestycja ta jest możliwa, ale decydujący głos należy do ekspertów. Mając ekspertyzę hydrologiczną, zaczniemy gromadzić dokumentację projektową. Wówczas, w przypadku pojawienia się możliwości otrzymania dofinansowania takiej inwestycji, będziemy mieli pełną dokumentację i od razu wystąpimy o dotację.
Właśnie w ten sposób środki zewnętrzne na budowę zalewu otrzymał w ubiegłym roku Brańsk.
O planach budowy zalewu i zbiornika retencyjnego pisaliśmy także w artykule: Zalew i zbiornik retencyjny w Bielsku? Do tego jeszcze bardzo długa droga [FOTO]
(bisu)