Na sądową wokandę wraca sprawa sprzed lat, dotycząca nieszczęśliwego wypadku, do którego doszło podczas budowy hali produkcyjnej w Bielsku Podlaskim.
Rzecz dotyczy bielskiej firmy zajmującej się produkcją blach dachowych.
Podczas budowy hali produkcyjnej z jej dachu spadł mężczyzna, jak się okazało emerytowany strażak. Nieszczęśliwym wypadkiem zajęła się prokuratura. W toku postępowania śledczy doszukali się mnóstwa nieprawidłowości, których dopuścił się inwestor.
Henryk P. jako właściciel firmy i inwestor prowadzący roboty budowlane hali magazynowej, będąc odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy osób wykonujących pracę na budowie hali, nie dopełnił obowiązku i przez to naraził pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnie spowodował śmierć pracownika. Zlecił pracownikom wykonywanie prac na dachu hali o wysokości ok. 6 metrów bez przeprowadzenia badań lekarskich w zakresie przeciwwskazań do pracy na wysokości, bez stosownego instruktażu w dziedzinie BHP, bez stosowania środków ochrony indywidualnej przed upadkiem z wysokości, a także bez zastosowania technicznych środków ochronnych zabezpieczających przed wypadnięciem przez otwory świetlikowe w dachu. Jeden z pracowników spadł przez otwór techniczny i doznał obrażeń. Mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpitala - informuje Sąd Okręgowy w Białymstoku.
W tej sprawie zapadł już wyrok przed bielskim sadem skazujący oskarżonego. Kara wiązała się z zapłatą grzywny oraz karą pozbawiania wolności w zawieszeniu. Obrońca oskarżonego odwołał się jednak od tego wyroku. Rozprawa odwoławcza odbędzie się w najbliższy wtorek przed Sadem Okręgowym w Białymstoku.
opr. (bisu)