W związku z pogłoskami na temat planów przenosin bielskiej filii Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego do Siemiatycz, na ostatniej sesji rady miejskiej w Bielsku Podlaskim, w miniony wtorek, informację w tej sprawie złożył Przemysław Sarosiek, dyrektor WORD w Białymstoku.
Przyznał on, że spadająca dochodowość filii wymusza na nim szukanie różnych rozwiązań. Nie zaprzeczył, że prowadził rozmowy z samorządowcami z Siemiatycz, gdzie – jak twierdzi – oferowano mu lepsze warunki niż te, które obecnie ma WORD w Bielsku Podlaskim. Zaapelował też do władz miasta i radnych o wsparcie projektów mających podnieść rentowność bielskiej filii ośrodka.
WORD-y – mimo, że podlegają urzędowi marszałkowskiemu – nie są dotowane, więc muszą same na siebie zarobić, a ich podstawowym dochodem są opłaty od osób, które chcą zdać egzamin na prawo jazdy. Trzy lata temu, dzięki staraniom wielu osób i organizacji z Bielska, hucznie otwarto filię WORD w mieście. Starosta wynajął filii budynek przy ul. Widowskiej po dawnej szkole, czyli „Ekonomach” wraz z terenem, gdzie urządzono plac manewrowy.
Jak przekonywał na sesji Sarosiek, na początku istnienia filii chętnych do zdawania egzaminów na kategorię B i A (bo takie filia w Bielsku ma możliwości) nie brakowało. Oddział WORD zarabiał wystarczająco dużo na swoje utrzymanie. Problemy zaczęły się w tym roku, gdy liczba zdających znacznie spadła. Mimo tego wynik finansowy filii wciąż jest dodatni - około 7 tysięcy złotych na plusie.
– Niestety analiza finansowa pozwala przypuszczać, że w kolejnym roku wynik finansowy może być znacznie gorszy – stwierdził Sarosiek. – Wzrosną koszty stałe, czyli wymiana łącza internetowego wraz z certyfikatem i odpowiedniego oprogramowania do zdawania egzaminów – dodał.
Przypomniał też, że już w tym roku koszty pośrednie funkcjonowania filii wzrosły o 5,4 proc., a opłaty za egzamin na prawo jazdy nie zmieniły się od 2013 roku. Jako przyczynę spadku liczby zdających egzaminy Sarosiek podał m.in. niż demograficzny.
– Najwięcej zdających to osoby w wieku około 18 lat, które wchodząc w dorosłość chcą zdobyć prawo jazdy – mówił na sesji dyrektor.
Do tego – jego zdaniem – doszły perturbacje związane ze strajkiem nauczycieli, czy też przekładanie matur.
– Aby utrzymać w Bielsku filię, potrzebuje wsparcia i pomocy. Czynsz, który WORD płaci starostwu wynosi 3127 złotych miesięcznie, w tym podatek od nieruchomości, chociaż ośrodek tylko wynajmuje budynek. W Siemiatyczach, oprócz deklarowanego wsparcia można by liczyć na klientów z innych województw: lubelskiego i mazowieckiego. Ponadto tak się niekomfortowo złożyło, że remont placu przy szkole, gdzie mieści się WORD, ograniczył korzystanie z placu manewrowego, które powinno mieć określone wymiary – przypomniał dyrektor.
– Jak WORD mógł zgodzić się na taki plac, który nie spełniał oczekiwań? – dziwiła się Iwona Kołos, radna „Wspólnie Dla Bielska”.
– To nie do końca jest tak, że plac nie spełnia wymogów. Jest po prostu za mały. Mamy jedno stanowisko i to powoduje, że zdający muszą stać w kolejce. Egzaminy też mogą się odbywać tylko w określonych godzinach – od 8 do 16. Istnieje więc konieczność, aby nie powodować przestojów wydzierżawienia nowego placu manewrowego np. na obiektach MOSiR-u – wyjaśnił dyrektor.
Jako pocieszenie, choć niewielkie Sarosiek dodał, że WORD-y w całym kraju odnotowały spadek przychodów w ostatnim roku. Nie wszystkich radnych argumenty dyrektora przekonały.
– My tę litanię życzeń odbieramy jako ultimatum. Aby je wykonać, trzeba dodatkowych nakładów finansowych i nie wiadomo, czy mieszkańcy miasta się na to zgodzą – stwierdził Stanisław Charyton, radny PiS.
– Utworzenie filii było dla Bielska ważnym wydarzeniem. Sądzę, że warunki umowy ze starostwem zawsze można renegocjować. Liczę na rozsądek i porozumienie – powiedziała wiceburmistrz Bożena Teresa Zwolińska.
(ms)